Lektura stary człowiek i morze
Im bardziej doskwierał mu głód, pragnienie, zmęczenie, ból, tym bardziej był zadowolony z siebie, ze swojej wytrzymałości, odporności. Wierzył w swoje zwycięstwo i zaczął żałować, że w końcu nastąpi ten moment, kiedy będzie musiał zabić rybę. I rzeczywiście pojedynek wygrał, bo wierzył, że może tego dokonać.
Rozpierała go duma, że miał szansę zmierzyć się nie tylko z rybą, ale i samym sobą. Kiedy wokół łodzi rybaka pojawił się rekin, Santiago wiedział, że nie będzie łatwo ochronić przed nim marlina.
Stary człowiek i morze ile stron
Postanowił jednak walczyć o swoją rybę. Najpierw stracił jedyny harpun. Potem bronił się nożem. W końcu zostały mu tylko wiosła, rumpel i krótka pałka. Pojedynczo podpływające rekiny udawało mu się zabić. Niewiele zostało z jego ryby. Poczuł się więc przegrany i upokorzony. Utrata ryby odebrała mu wiarę we własne siły i szczęście.
Ledwie dowlókł się do chaty. Gdy zasnął, przyśniły mu się lwy. A rano rybacy i turyści z podziwem patrzyli na ogromny szkielet delfina. Dla nich Santiago stanął na wysokości zadania. Prowadząc walkę na śmierć i życie, udowodnił sobie i innym, że potrafi jeszcze czegoś dokonać.
Santiago czuł się jak wyrzutek społeczeństwa. Odosobnienie najbardziej dokuczało mu na morzu. Wtedy bardzo tęsknił do Manolina, swojego młodego przyjaciela. Manolin od piątego roku życia wypływał z Santiago w morze. Na żądanie rodziców chłopiec musiał zrezygnować z połowów na łodzi starca.
Był jednak bardzo przywiązany do starego nauczyciela, więc nadal go odwiedzał. Wspomagał rybaka, przynosząc mu jedzenie i ubranie. Gdy Santiago wypłynął w morze, zaniepokojony chłopiec każdego ranka przychodził do jego nędznej chaty. Nie krył łez, gdy stary przyjaciel wrócił.
Stary człowiek i morze tekst
Dla niego rybak był bohaterem, więc postanowił już go nie opuszczać. Oprócz chłopca nikt z mieszkańców wioski nie przyjaźnił się z Santiago. Kontakty z ludźmi zastępowała mu nadzwyczajna więź z przyrodą. Czuł bowiem wspólnotę z całą naturą, ze wszystkimi żyjącymi istotami.
Stary człowiek i morze − opowiadanie [a] amerykańskiego pisarza Ernesta Hemingwaya, opublikowane w roku [1]. Utwór napisał on podczas pobytu na Kubie w roku [2]. Książka ta traktuje o starym kubańskim rybaku Santiago, który walczy z wielką rybą, marlinem [1]. Ostatnie wielkie dzieło fabularne Hemingwaya [1].
Kochał morze i wszystko, co z nim związane. Tak naprawdę jest to opowieść o niepoddawaniu się przeciwnością oraz stałemu wykonywaniu swojej pracy - wbrew wszystkiemu. To opowieść dająca nadzieję, nawet, gdy tej nadziei już nie ma. Chociaż spodziewałem się nudnej lektury, to nie zgadłbym wcześniejże książka o gościu na łódce jednocześnie zaangażuje tak swoją formą.
Prosya i surowa. O czlowieku i walce z natura ale tez ze swoimi slabosciami. Ta książka ma w sobie wiele warstw i tylko na pozór wydaje się prosta. Przede wszystkim jest to powieść o samotności i poczuci przemija a co za tym idzie o walce z samym sobą zarówno w serze fizycznej jak i psychicznej.
Protagonista czuje, ze nie ma już tyle sił co kiedyś, często rozmawia sam ze sobą co zapewne świadczy o pewnej demencji starczej.
Stary człowiek i morze (Ernest Hemingway) książka w księgarni
Świadomy swych słabości nieraz wspomina chłopca który pomógłby mu w walce z naturą. Hemingway pisząc powieść sam był już w dosyć zaawansowanym wieku być może utożsamiał się z rybakiem wszak sam dobrze wiedział czym jest samotność. Świadomy swych słabości Kolejna książka którą chciałabym wyróżnić.
Nie była niczym specjalnym, to lekka i szybka opowieść. Odwołałam się do niej na maturze i na ogół ciepło mi na sercu jak o niej myślę. Ale człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Głupio jest nie mieć nadziei. Najnowsze artykuły Artykuły.
Sierpniowy konkurs książkowy Lubimyczytać — do wygrania jest aż 40 książek! Kiedy komiks o miłości staje się ponadczasową opowieścią. Weź udział w akcji recenzenckiej! Gorąco polecam. Transakcja przebiegła szybko i sprawnie. Książki super i wszystko porządnie zapakowane. Nie jest to na pewno moja ostatnia styczność ze sklepem.
Sklep godny polecenia, szybko zrealizował zamówienie. Dodatkowo otrzymałam rabat. Bardzo korzystna cena zamówionych książek. Łącznie z przesyłką wyszło taniej niż w księgarni stacj Santiago zabiera swoją łódź na głębokie wody, gdzie zauważa gigantycznego marlina. Rybak, wykorzystując całą swoją siłę i doświadczenie, łowi go po trzech dniach i przywiązuje do swojej łodzi.
W drodze powrotnej zmuszony jest walczyć z rekinami. Chociaż Santiago zabija kilka z nich, rekiny zjadają rybę, pozostawiając z niej tylko szkielet [1]. Po powrocie do portu zniechęcony Santiago idzie do swojego domu spać [1]. W międzyczasie inni widzą szkielet przywiązany do jego łodzi i są zdumieni [1].
Zaniepokojony Manolin z ulgą odnajduje Santiago żywego i obaj zgadzają się iść razem na ryby [1]. Stary człowiek i morze zawiera wiele tematów, które zajmowały Hemingwaya jako pisarza i jako człowieka [1]. Już na pierwszych stronach opowiadania opisywana jest lektura życia w kubańskiej wiosce rybackiej [1]. Egzystencja rybaka opisana jest w oszczędnym stylu [1].
Szarpie się i z mniejszą prędkością ciągnie łódź. Santiago wie, że niedługo nadejdą najtrudniejsze dla niego chwile - ryba zacznie zataczać koła i rzucać się w rozpaczy. Postanawia, że wytrwa do ostatka, choćby nawet miał przypłacić ten połów życiem. Pokaleczonymi rękami związuje ze sobą końce wszystkich zapasowych linek, aby jak najlepiej przygotować się do walki z marlinem.
Ta zaczyna się trzeciego dnia od wyruszenia na morze. Marlin robi okrążenia, a Santiago całą resztką sił próbuje zachować jasność umysłu. Systematycznie zmniejsza rybie pole manewru. Skraca jej linkę myśląc przy tym chwilami, że marlinem kieruje chęć zabicia go. Nie ma mu tego za złe.
Po wyczerpujących zmaganiach rybak odnosi w końcu zwycięstwo. Marlin okazał się tak wielki, ze Santiago nie może załadować go do łodzi. Przywiązuje go do burty, rozwija żagiel i zaczyna płynąć w morze brzegu. Z radością myśli o tym, ile za tak wiele tak dobrego rybiego mięsa dostanie na targu.
Posila się wyłowionymi krewetkami. Wkrótce pojawia się rekin zwabiony zapachem krwi marlina rybak zadał marlinowi śmiertelny cios harpunem. Gdy drapieżca, żarłacz mako, wbija zęby w rybę, Santiago atakuje go. Pokonuje rekina, ale traci harpun i całą pozostałą linkę. Rozpiera go jednak duma, że zabił człowiek, który ugryzł jego stary.
Zaczyna myśleć, że za daleko wypłynął na połów. Czuje, iż to, czego dokonał, było zbyt piękne, żeby trwać. Nakazuje sobie mniej myśleć i przyjąć to, co nadejdzie.
Musi mieć nadzieję, bo, choć nie zna się na tym, nie mieć nadziei to chyba grzech. Kochał go, kiedy żył, i kochał go potem. Rozmyślania przerywa mu pojawienie się dwóch nowych rekinów. Rybak walczy z nimi nożem przywiązanym do wiosła. Zabija obydwa, ale jego ryba jest poszarpana.
Santiago rozmawiał wcześniej z martwym marlinem. Wielka ryba przywiązana do boku łodzi sprawiała wrażenie żywego, niezwykłego towarzysza. Teraz rybak nie chce nawet spojrzeć na okaleczoną zdobycz. Coraz bardziej żałuje, że wypłynął tak daleko i zadał śmierć marlinowi. Jednak gdy pojawia się nowy rekin, Santiago staje do walki.
Pokonuje napastnika, ale traci prowizoryczny harpun. Z dwoma następnymi rozprawia się krótką pałką, która mu jeszcze pozostała.
Rybo, którą byłaś! Przypomina sobie, że podczas łowów na marlina rozmawiał z Bogiem i obiecał zmówić w intencji pomyślnego zakończenia zmagań wiele modlitw. Teraz jest jednak zbyt zmęczony, aby dotrzymać obietnicy. Momentami ma wrażenie, iż umarł, ale ból ramion i pleców uświadamia mu, że to jeszcze nie nastąpiło.
Późnym wieczorem dostrzega odblask roziskrzonych świateł Hawany. Łudzi się, że nie będzie już musiał walczyć, ale w nocy ponownie staje w szranki z całą hordą rekinów. Wie, że tym razem walka jest bezcelowa, ale nie poddaje się. Kaleczy napastników wyszarpniętym ze steru rumplem. Z wielkiego marlina pozostaje tylko szkielet.
Santiago całą uwagę skupia już wyłącznie na sterowaniu. Nie przejmuje się tymi rekinami, które, spóźnione, szukają resztek na szkielecie ryby. Przypłynąwszy do brzegu, kieruje się do domu.